RejsRejsRejs » Destynacje » Antarktyda » Podróż na Antarktydę – niesamowite przeżycie
Antarktyda

Podróż na Antarktydę – niesamowite przeżycie

Antarktyda - podróże
Podróż na koniec Ziemi? Wtedy nie może być bardziej dzikie i pełne przygód. Zabierz Jacoba Linaę Jensena na Antarktydę.
nowość na banerze na stronie głównej Społeczność podróżnicza 2024/2025

Podróż na Antarktydę – niesamowite przeżycie jest napisany przez Jakub Linaa Jensen.

Antarktyda, mapa, podróż, mapa antarktydy, mapa antarktydy, mapa antarktydy, przewodnik po Antarktydzie

Dlaczego warto podróżować na Antarktydę?

Odkąd byłem bardzo mały, marzyłem o wycieczce na Antarktydę; ten potężny, zamarznięty kontynent, który do niedawna był całkowicie niedostępny dla zwykłych ludzi.

W 2010 roku po raz pierwszy odwiedziłem ten kontynent. W związku z moją wielką podróżą dookoła Ameryka Południowa w latach 2016-17 miałam możliwość odwiedź Antarktydę drugi raz.

Oto relacja z podróży, która rozpoczęła się od przejścia z Przylądka Horn przez Cieśninę Drake’a – budzącą strach wszystkich żeglarzy – na kraniec kontynentu, Półwysep Antarktyczny.

biały kontynent - podróż

Zbliżamy się do białego kontynentu

W rzeczywistości mieliśmy cały dzień na morzu, ale Drakestrædet pokazał się z najlepszej strony, więc już w środku dnia 30 grudnia 2016 r. Otrzymaliśmy przegląd lądowy białego kontynentu.

Terenów po obu stronach jest coraz więcej. Kierujemy się w stronę Gerlachestrædet z wyspą Brabant po lewej stronie i dużą wyspą Anvers na prawej burcie.

Z nazwy tutaj jasno wynika, że ​​Adrian de Gerlache był tutaj podczas swojej słynnej wyprawy Belgica w latach 1897-99, gdzie utknęli w lodzie i jako pierwsi doświadczyli antarktycznej zimy.

Sceneria jest już bardzo ładna, a pogoda jest absolutnie idealna z wysokim błękitnym niebem i słońcem. Lód mieni się odcieniami bieli i błękitu. Wydaje mi się, że jest w tym coś więcej niż pierwszy raz, gdy tu byłem, ale może źle pamiętam.

Spacer po wyspie Anvers zajmuje dużo czasu. Skręcamy w Gerlachestrædet po prawej stronie i cieszę się, gdy kapitan ogłasza, że ​​jedziemy kanałem Neumayer, sceną najpiękniejszego dnia podróży w moim życiu w 2010 roku.

Pogoda dzisiaj dopisuje, więc nie mogę się doczekać. Już po drodze są fantastyczne góry lodowe. Widzimy pływające pingwiny, pluskające się i nurkujące humbaki oraz lamparty i foki żywiące się krabami wygrzewające się na krze lodowej. Wszystko, co ma do zaoferowania wycieczka na Antarktydę, jeszcze zanim tak naprawdę ją rozpoczęliśmy.

biały kontynent, wyspa Anvers, podróże

Wyspa Antwerpia

Woda jest lustrzanym połyskiem, a góry lodowe odbijają się pięknem, które można znaleźć tylko tutaj. byłem w Grenlandia od ostatniego i nie ma wątpliwości: Antarktyda JEST jeszcze piękniejsza. Znowu jestem zakochany w tym białym dziewiczym kontynencie.

Zaczynamy dostrzegać wejście do kanału Neumayer. To będzie równie piękny i zapierający dech w piersiach dzień jak w 2010 roku, a ja stoję przed dziobem prawie z głową w wodzie, wypatrując lodu i dzikiej przyrody. Jest ich mnóstwo.

Widzimy foki i wieloryby, a także pływające pingwiny. Zbocza gór są zielone ze względu na złoża miedzi, a klify są dość strome. Kanał jest też głęboki, kilkusetmetrowy, więc nie ma niebezpieczeństwa osiadania na mieliźnie. To znowu ogromne przeżycie i jestem szczęśliwy. Tak właśnie powinna wyglądać wyprawa na Antarktydę.

Znowu wypływamy obok starej angielskiej bazy Port Lockroy, która dziś służy jako atrakcja turystyczna i poczta, a potem jesteśmy na otwartej wodzie.

Kapitan chce wyjść z lodu przed zapadnięciem nocy, więc obieramy kurs na południe od wyspy Anvers. To był niesamowity dzień z tak dużą ilością tego, co Antarktyda ma do zaoferowania, a jak mówi, nie byliśmy jeszcze przeznaczeni, aby być na Antarktydzie. Nie możemy się doczekać następnych wielu dni.

Następny dzień to ostatni w 2016 roku. O 6.00 jesteśmy na stacji American Palmer. To także przyjemny spacer przez Cieśninę Gerlache z zachodu na wschód. Oto kilka humbaków tego ranka, które jednocześnie tryskają i nurkują.

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.

biały kontynent - podróż

Wejście na kontynent Antarktydy

Tuż przed ósmą jesteśmy gotowi do wypłynięcia na kanał Lemaire, najbardziej wysunięty na południe, do którego dotrzemy podczas tej podróży. Nie mogłem się doczekać, ponieważ tutaj ostatnio mieliśmy złą pogodę.

Wątpliwe, czy uda nam się przedostać przez lód, ale kapitan chce spróbować. Jestem na miejscu na dziobie, na długo przed wejściem do wąskiego kanału.

W porcie zaczynają się już pojawiać wysokie góry, a pokrywa lodowa gęstnieje zarówno od kostek lodu, jak i od płyt lodowych. Są foki - zarówno lamparty, jak i krabożerne - opalające się na kilku płatkach, a kilka dobrych zdjęć dostajemy całkiem blisko.

Wydrzyki brunatne nurkują w kierunku wody, a dzika przyroda jest jedną z najpiękniejszych, jakie ma do zaoferowania wycieczka na Antarktydę. Pingwiny śmigają po wodzie jak pociski, rybitwy antarktyczne latają na wietrze, a morze jest niesamowicie spokojne, a góry pokryte czarnym lodem doskonale odbijają się w czystej wodzie. Nigdzie na Ziemi nie jest ładniej.

Dwa postrzępione klify wyznaczają wejście do Lemaire, która odcina Antarktykę od wyspy Booth. Nie ma problemu z dopłynięciem, ponieważ kanał ma głębokość nawet 400 metrów, przez co przypomina szkocki dolinę.

Problemem jest lód. Kiedy byliśmy tu ostatnim razem, islavine odpłynęła tuż przed łodzią, a strome zbocza klifu stwarzają niestabilne warunki, tak jak kanał ma tendencję do wypełnienia się lodem nawet latem.

Dalej wygląda na zamknięte, ale po bliższym przyjrzeniu się możemy przez nie przejść. To zapierający dech w piersiach spokojny poranek i cieszę się nim w pełni i jestem szczęśliwy.

Dwa kilometry przed końcem musimy jednak zawrócić, bo w poprzek leżą duże bloki lodu i chociaż wydaje nam się, że jest przejście w lewo w kierunku półwyspu, kapitan oczywiście się nie zgadza, bo zawraca Zaandam i wypływamy tą samą drogą. 65,10 ° było najbardziej wysuniętym na południe miejscem, na które przybyliśmy podczas tej wycieczki.

Antarktyda - podróże

W drodze do kanału Lemaire

Zamiast tego spacerujemy po pięknych lodowcach na północ od kanału. Przyroda wciąż robi wrażenie. Po zboczach klifów dominują kolonie pingwinów.

Można zobaczyć ślady pingwinów oznaczone czerwonymi frędzlami odchodów w kolorze kryla, a nagie plamy odsłaniają miejsca gniazdowania pingwinów. Oto łodzie pingwiny i pingwiny osiołkowe.

Jesteśmy teraz na bardziej otwartych wodach i pomimo tego, że niewątpliwie jest tam nadal piękna sceneria, schodzę do Mondrian Lounge i słyszę drugą rundę wykładu z dziewięcioma naukowcami i ludźmi z Palmer Station, którzy weszli na ten pokład. statek rano.

Szef stacji Bob Farlane to charyzmatyczny i dobry mówca, który opowiada o życiu w bazie i amerykańskim programie Antarktycznym. Baza jest obsadzona przez cały rok, ale podobnie jak inne bazy ma najwięcej personelu latem.

Szef laboratorium Josh opowiada o nauce, a kilku młodych badaczy i studentów opowiada o swoich projektach. Na koniec na scenie pojawiają się również szef kuchni i elektryk. Ciekawy wykład, a dobrzy badacze chętnie odpowiadają na dobre i złe pytania słuchaczy.

Podróże po Antarktydzie

Najpiękniejsza podróż w moim życiu odbywa się na Antarktydę

Płyniemy przez Gerlache w kierunku Paradise Harbour. Po drodze przepiękna sceneria z wielorybami, fokami i małymi kry lodowymi pływającymi spokojnie w błękitnej wodzie. Najpiękniejszy jak dotąd dzień w podróży w moim życiu. A teraz mówi już nie tak mało.

Mijamy nieużywaną argentyńską bazę Almirante Brown, która została opuszczona w 1984 roku. Lekarz stacji nie zasilił kolejnej antarktycznej zimy i podpalił stację w rozpaczliwej nadziei na ewakuację.

Argentyńczycy byli w pierwszym z wielu kryzysów finansowych, ale wkroczyli Amerykanie z pobliskiej stacji Palmer i ewakuowali się. Personel bezpiecznie dotarł do Buenos Aires, a dobry lekarz musiał udać się do szpitala psychiatrycznego. Zima i ciemność na Antarktydzie robią różne rzeczy z ludźmi.

Wpływamy do Paradise Harbor z wyspą Ronge na lewą stronę i kontynentem na prawą burtę. Ten cichy, osłonięty naturalny port był schronieniem dla wielorybników i łowców fok, a miejsce to jest uważane za jedno z najpiękniejszych na Antarktydzie. Jest to obecnie dobrze rozumiane.

W Paradise Harbour znajduje się również interesujące miejsce historyczne, Waterboat Point, gdzie miała miejsce jedna z najbardziej niezwykłych przygód antarktycznych w historii.

Mieli wyprawę, ale mało pieniędzy, więc wysłano tylko czterech. Obaj zmarzli z więcej niż jednego powodu, ale dwójka pozostałych, w wieku 19 i 24 lat i bez żadnego doświadczenia naukowego, zdecydowała się zostać i śledzić roczny cykl pingwinów.

Zbudowali prymitywną chatę z odwróconej łodzi, stąd nazwa tego miejsca. Tutaj przeżyli antarktyczną zimę i cały rok, badając pingwiny.

W następnym roku przypłynęła po nich obiecana łódź wielorybnicza, ale odpowiedź brzmiała: czy dostaną jeszcze 14 dni, ponieważ nie minęli jeszcze pełnego cyklu pingwinów.

Zrobili to, a wyniki naukowe, które byli w stanie opublikować po powrocie, należą do najbardziej godnych uwagi w badaniach Antarktyki.

pingwiny - wyspa Cuverville - podróż

Pingwiny przejęły kontrolę

Następnie mijamy chilijską bazę, pięknie położoną na nasłonecznionym cyplu. Miejsce to wydaje się być prawie całkowicie zajęte przez pingwiny osła, które są wszędzie. Nawet oni otoczyli maszt flagą chilijską i teraz stoją i salutują w słońcu w swoich pięknych garniturach.

Naszym ostatnim celem tego dnia jest wyspa Cuverville z dużą kolonią pingwinów osiołkowych - miejsce, w którym również wylądowaliśmy w 2010 roku. Jest jednak jasne, że między nami a wyspą jest zbyt dużo lodu, więc musimy zadowolić się widokiem to z daleka. Szkoda, ale to się nie zmienia w idealny dzień.

Po drodze w górę iw kierunku Gerlachestrædet widzimy kilka kolonii pingwinów i nurkujących wielorybów. O godzinie siódmej kończy się dzień rejsu widokowego i to też najwyższy czas, bo na schodach jest noworoczne menu.

Przygotowujemy się i o godz 20.15 jesteśmy w Jadalni. Dostajemy pyszne menu składające się z łososia z kawiorem na ziemniakach, sałatki z owoców morza, gazpacho z mango, sałatki sylwestrowej, surfing i murawa z filetem mignon i homarem, czekoladową dekadencją i ciastem czekoladowym bez mąki.

Długo siedzimy przy stole i nagle widzimy skaczące wieloryby na rufie. Są całkowicie wyjęte z wody. Co za pokaz na zakończenie. Spacerujemy po tylnym pokładzie i oglądamy zachód słońca - jest 23.30:XNUMX i Sylwester.

To magiczne, że możemy podążać za słońcem za horyzontem, z południa na wschód. Normalnie słońce będzie na północy, ale jesteśmy tak nisko, że biegnie całkowicie eliptycznie ukośnie w stosunku do horyzontu. To bardzo piękny Sylwester i zupełnie inny niż wszystko, co widzieliśmy wcześniej.

Nowy rok na Antarktydzie

Następny dzień to pierwszy dzień nowego roku. Budzę się trochę o dziewiątej, nie śpię, ale musimy wstać, ponieważ przepłynęliśmy na Deception Island po drugiej stronie Gerlache.

Tutaj też byliśmy ostatniego późnego wieczoru, kiedy popłynęliśmy aż do laguny, która znajduje się na środku pierścieniowej wyspy, starożytnego wulkanu. Wyspa była popularna wśród wielorybników i wczesnych naukowców, a kilka krajów miało tu swoje bazy w tym samym czasie.

W tym czasie na Antarktydzie istniała wielka polityka siłowa, ale naukowcy żyli obok siebie i ustalili przynależność wyspy za pomocą regularnych rzutów i turniejów piłkarskich.

Na zewnątrz znajdują się kolonie pingwinów i przepływamy obok wąskiego otworu do laguny. Inny statek odbył podróż, a następnym razem znów będę z mniejszym statkiem.

Popłynęliśmy w górę Szetlandów Południowych i weszliśmy między wyspę Livingston po lewej stronie a wyspą Greenwich po prawej stronie. Wydaje mi się, że jesteśmy daleko od brzegu, ale widzimy więcej wielorybów i pływających pingwinów.

Inny statek znajduje się na wyspie Half Moon Island, gdzie byliśmy ostatni. Są dobre scenariusze, ale nie takie jak wczoraj. Z drugiej strony widzimy wiele wielorybów, które są gotowe do wybuchu, w tym dwa humbaki z otwartymi ustami nad wodą.

Pingwiny również pływają w dużych ilościach lub siedzą na płatkach lodu. Plik brazylijski Stacja na Livingston Island jest odbudowywana po pożarze, a statek towarowy rozładowuje materiały budowlane za pomocą małej łodzi.

Dalej wzdłuż wyspy docieramy do Wyspy Half Moon, która była pierwszym miejscem, w którym wylądowałem na Antarktydzie w 2010 roku. Wyspa jest płaska z przodu, co sprzyja pingwinom osiołkowatym, których występuje w tysiącach, prawdopodobnie 55.000 XNUMX par.

Jest przenikliwie zimno, ale kiedy wypływamy z cieśniny i płyniemy wzdłuż wyspy Livingston, zatrzymuję się i zauważam wieloryby. Warto, bo robię mnóstwo dobrych zdjęć. Ale jak zimno.

Następnego ranka jest 2 stycznia iw domu ludzie idą do pracy. Zamiast tego musimy płynąć dalej wzdłuż najlepszego kontynentu. Do Hope Bay na północnym krańcu półwyspu docieramy już o szóstej rano.

Jest zimno, ale ubieram się i wychodzę na pokład, gdzie od razu zauważam duże kolonie pingwinów na brzegu. Znajduje się tu także argentyńska stacja Esperanza, która jest nie tylko stacją badawczą, ale także wyznacznikiem argentyńskiej obecności.

Oto rodziny z żonami i dziećmi, a pierwsze dziecko z Antarktyki urodziło się tutaj w 2005 r. Od tego czasu podążyły za nim cztery kolejne i Argentyna próbując utrzymać swoje roszczenia terytorialne za pomocą tego manewru demograficznego. Zastanawiasz się, czy jest to legalne na mocy Traktatu Antarktycznego z 1961 roku?

Trochę popływamy i jest tu pięknie. Kapitan już osiem razy próbował się dostać do środka, a teraz udaje mu się to dopiero za trzecim razem, więc mamy szczęście. Jednocześnie jesteśmy na skrajnym północnym krańcu półwyspu.

Po drugiej stronie leży Morze Weddella i znacznie bardziej nieprzejezdne wschodnie wybrzeże, które często jest całkowicie pokryte lodem i kosztowało życie wiele dobrych statków.

Ostatni przystanek w mojej podróży na Antarktydę

Nie będziemy schodzić niżej, ale zawrócimy i popłyniemy w kierunku naszego ostatniego przystanku na Wyspie Króla Jerzego na Szetlandach Południowych. Po drodze widzimy największą tabelaryczną górę lodową, jaką widziałem - bardzo imponującą.

Później tego dnia wpływamy do Zatoki Admiralicji na Wyspie Króla Jerzego. To kolejna zapierająca dech w piersiach sceneria, a kolejne cztery godziny spędzamy na dziobie w słońcu i całkiem przyjemnej temperaturze.

Zatoka Admiralicji była również popularnym miejscem wśród wielorybników, a przyroda jest ładna, chociaż nie widzimy tu tak wielu wielorybów. Jednak na kilku kryach są foki, a na końcu duży lodowiec, do którego płyniemy bardzo blisko.

Płatki lodu płyną spokojnie po wodzie i znowu czuję ten antarktyczny spokój. To jest wspaniałe. Jest tu mnóstwo ptaków, wydrzyków i rybitw oraz oczywiście pingwinów w wodzie.

Wychodząc z zatoki zbliżamy się do kilku baz, w tym jednej peruwiański Machu Picchu. Jest na zewnątrz, przy następnej ozdóbce Polskie Stacja Orlovsky, która wygląda na nieco poobijaną.

A potem znowu wypływamy na otwartą wodę z Wyspą Króla Jerzego po lewej stronie. Czas pożegnać się z Antarktydą po kolejnej wspaniałej podróży. Pędzimy teraz na północ i robię ostatnie zdjęcia.

Antarktydę mam we krwi i po prostu marzę o przyjeździe tutaj po raz trzeci.

Życzę udanej podróży na Antarktydę.

podróż, antarktyda, podróż na Antarktydę

Co warto zobaczyć podczas wyprawy na Antarktydę? Zabytki i atrakcje

  • Wyspa Antwerpia
  • Wyspa Booth
  • Wyspa Ronge
  • Wyspa Cuverville
  • Deception Island
  • Szetlandy Południowe
  • Wyspa Livingstone'a
  • Wyspa Półksiężyca
  • Wyspa Greenwich

Czy wiesz: Oto 7 najlepszych miast z jedzeniem na świecie według milionów użytkowników serwisu Tripadvisor

7: Barcelona w Hiszpanii
6: Nowe Delhi w Indiach
Zdobądź natychmiast cyfry 1-5 zapisując się do newslettera i zajrzyj do maila powitalnego:

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.

znajdź dobry baner oferty 2023

                                                                 

Czy wiedziałeś: Oto ekspert z USA Rejser 7 najczęściej pomijanych miejsc Nicolai Bacha Hjortha w USA!

7: Wyspa Apostoła, wyjątkowe wyspy u wybrzeży Wisconsin
6: Finger Lakes, malownicze jeziora Nowego Jorku
Zdobądź natychmiast cyfry 1-5 zapisując się do newslettera i zajrzyj do maila powitalnego:

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.

                                                                 

Baner - hotele    

O autorze

Jakub Linaa Jensen

Oprócz pracy jako szefa badań w mediach społecznościowych w Duńskiej Szkole Mediów i Dziennikarstwa, podróżami interesują mnie przede wszystkim podróże. Byłem w 102 krajach na 7 kontynentach i zawsze marzę o nowych miejscach. Jestem wiceprezesem Travel Clubu, którego jestem członkiem od 11 lat i poznałem wielu moich najlepszych przyjaciół.

Prawdopodobnie myślałem o życiu więcej niż inni, co skłoniło mnie do podjęcia bardzo świadomych wyborów. Na przykład wybrałem dzieci, aby poświęcić się karierze zawodowej, podróżom i czerpaniu przyjemności z życia. Uwielbiam rozmawiać o wszystkim między niebem a ziemią z innymi cudownymi ludźmi, bardzo podobnie jak przy dobrym jedzeniu z odpowiednimi napojami.

Mój blog: Linaa.net

Dodaj komentarz

Skomentuj tutaj

Zapisz się do newslettera

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.

Inspiracja

Oferty turystyczne

Zdjęcie na okładce Facebooka oferty turystyczne podróże

Tutaj znajdziesz najlepsze wskazówki dotyczące podróży

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.