RejsRejsRejs » Destynacje » Europa » Dania » Frederikshavn - codzienna przygoda
Dania Jutlandia

Frederikshavn - codzienna przygoda

Frederikshavn w Północnej Jutlandii ma wiele do zaoferowania i jest idealnym miejscem na codzienne przygody w Północnej Jutlandii.
Baner Skodsborga Tropikalne wyspy Berlina

Af Mette Fuglsang

Konkurs podróżniczy banerowy
Dania Frederikshavn krótka podróż

Na północ

Pysk Żółwia samochodu znów był skierowany na północ. Ostatni raz to było, kiedy przyjechaliśmy z Toskanii Włochy, przez Szwajcaria, Liechtenstein i Niemcy w końcu przekroczyć granicę Danii i skończyć w Północna Jutlandia. Tym razem nie zbliżaliśmy się tak daleko. Plan był taki, żeby odjechać Aalborg i do gminy Frederikshavn.

To było teraz 2 tygodnie temu, przyjechaliśmy do Północnej Jutlandii i byliśmy już w drodze do drugiego tygodnia naszego letniego i jesiennego projektu ”Nordjyske Hverdagseventyr.”, Gdzie jeździmy do wszystkich 11 gmin północnej Jutlandii i przeżywamy małe codzienne przygody. W zeszłym tygodniu odwiedziliśmy gminę Aalborg, aw tym tygodniu było to w gminie Frederikshavn.

Byliśmy wcześniej umówieni z kuzynem Mortena, który mieszka we Frederikshavn, we wtorek wieczorem, aw środę wieczorem mieliśmy wygłosić wykład w Bibliotece Frederikshavn, ale poza tym nie mieliśmy pojęcia, co przyniesie ten tydzień.

Oferty podróży: Strandhotel w Północnej Jutlandii

Lubimy podróżować bez planów. W ten sposób jest miejsce na improwizację i przyjmowanie rzeczy na bieżąco. Jeśli przejeżdżamy obok znaku z ekscytującym widokiem, możemy się zatrzymać i zbadać, co to może być.

Lub jeśli natkniemy się na małą dziurawą drogę gruntową prowadzącą do lasu, lubimy tam jechać, aby zobaczyć, co ma do zaoferowania. Czasem taka droga kończy się w ślepym zaułku i trzeba zawrócić i jechać z powrotem. Innym razem kończy się w pustym „schronieniu”, które możemy mieć tylko dla siebie, lub w małym obszarze przetrzymywania aż do havet z najpiękniejszym widokiem.

I to jest jeden z tych momentów, w których czujemy radość z jazdy w taki sposób, w jaki robimy; kiedy nagle odkryliśmy najpiękniejszą małą oazę w szczerym polu, i czujemy się jak najszczęśliwsze stworzenia na świecie.

Więc kiedy pojechaliśmy do gminy Frederikshavn, po raz kolejny nie mieliśmy wielkich planów na tydzień. W zamian otrzymaliśmy morze wskazówek, co możemy zrobić i przeżyć w gminie.

Byliśmy w Radiu Nordjyske w poniedziałek rano, gdzie słuchacze mieli okazję napisać swoje wskazówki dotyczące codziennych przygód w gminie. Ponadto udostępniliśmy również film, na którym przejechaliśmy przez granicę miasta, różne miejsca na Facebooku, a ludzie dorastali, aby się nim dzielić i wymyślać sugestie, co możemy odwiedzić.

Oferty podróży: Experience Hvide Sande

VisitDenmark - Port Voerså - Frederikshavn - Port

Codzienne przygody wszędzie

Prawie udało nam się przekroczyć granicę miasta, zanim zatrzymaliśmy się w porcie Voerså. Zazwyczaj my! Nie musimy jechać zbyt daleko, zanim ktoś z nas zawoła: „Nie, po prostu spróbuj tam zobaczyć! Czy nie powinniśmy spróbować tam wjechać? ” - i jak powiedziałem, tak się stało.

Port Voerså był jednym z miejsc, o których byliśmy z wyprzedzeniem informowani, że jest to najdłuższe molo w mieście. Więc teraz, kiedy tu byliśmy, oczywiście musieliśmy udać się w podróż aż do samego końca molo - mimo że było to tuż przed tym, jak mieliśmy się tam wylecieć.

To był naprawdę wietrzny dzień - tak prawie burzowy - ale o wiele przyjemniej było wyjść z długiego prostego pomostu i stanąć całkowicie na czubku i dobrze się zdmuchnąć. Tam naprawdę z bliska poczuliśmy siły natury. 

Oprócz posiadania najdłuższego molo w gminie i typowych udogodnień w marinie, takich jak parking dla samochodów kempingowych oraz publiczne toalety i prysznice, które szczególnie zauważamy, jeżdżąc po naszym samochodzie `` Żółw '', są tam również schroniska, wieża 15 idyllicznych czerwonych domków rybackich z rzędu.

Jest to naprawdę miłe i przytulne miejsce, więc zatrzymaliśmy się tutaj na lunch i spędziliśmy tu popołudnie, zanim pojechaliśmy dalej w głąb gminy. Jednak po raz kolejny nie dotarliśmy tak daleko przed kolejnym przystankiem.

Dotarliśmy zaledwie 5 kilometrów dalej, zanim dotarliśmy do znaku w Lyngså, który wskazywał na miejski plac zabaw. Ponieważ było to również jedno z miejsc, o których zostaliśmy poinformowani, wiedzieliśmy, że możemy tu znaleźć jeszcze kilka schronień i naprawdę chcielibyśmy przespać się tej nocy.

Więc zaparkowaliśmy Żółwia przy placu zabaw, zapakowaliśmy kosz piknikowy z różnego rodzaju smakołykami na wieczór, noc i poranek w schronisku. W koszyku były zimne miski, ćpuny i truskawki, gra w Uno i głośna lektura, świece LED i wiele więcej.

Wzięliśmy śpiwory, karimaty i poduszki pod pachę oraz kosz piknikowy w drugiej ręce i usiedliśmy w jednej z dwóch wiat, które stoją obok placu zabaw. Spanie w schroniskach to jeden z najlepszych przykładów codziennych przygód; to darmowa, łatwo dostępna i niesamowita zabawa - a potem na łonie natury, co jest po prostu dużym plusem!

Rano, po śniadaniu, leżeniu na trawie w słońcu i głośnym czytaniu, oboje wybraliśmy się na kilka przejażdżek kolejką linową, po czym zapakowaliśmy samochód i ruszyliśmy dalej. Cóż za wspaniały sposób na rozpoczęcie dnia!

Następny przystanek nie był zaskakujący, tylko 2 kilometry - a mianowicie Lyngså Strand. Tutaj Morten zanurzył się w niebieskiej fali, podczas gdy ja wykonałem trochę pracy.

Frederikshavn - schronisko dla kobiet przyroda - podróże

Następny przystanek: Frederikshavn

Po południu nadeszła pora na przejazd do Frederikshavn, gdzie wieczorem umówiliśmy się na spotkanie z kuzynem Mortena. To był jeden z najdłuższych odcinków, jakie przejechaliśmy z rzędu w tym tygodniu: pełne 30 kilometrów bez zatrzymywania się…

Wieczór na znaku rodzinnym był wspaniały. Zaczęło się od pokazania chłopców w okolicy Turtle, gdzie dach był pochylony, aby chłopcy mogli czołgać się na górę, i pozwoliliśmy im usiąść na przednim siedzeniu. Tutaj mogli „odjechać” razem z Mortenem, gdzie mogli sami zdecydować, w którym miejscu świata chcą jechać.

W dodatku najmłodszy z 4-letnich chłopców wykrzyknął uroczo „na jogę!”, Co było oczywiście najdzikszym miejscem, o jakim przyszło mu do głowy… Po wizycie zapytaliśmy kuzynkę Mortena, gdzie poleciłaby nas jeździć kura. Wspomniała o Knivholcie Hovedgårdzie i to stało się naszym celem.

Kiedy przyjechaliśmy, po prostu położyliśmy się spać, więc dopiero następnego dnia wybraliśmy się na zwiedzanie głównej farmy i skończyło się na tym, że spędziliśmy tam szybko cały dzień, aż do późnego popołudnia.

Właściwie chcieliśmy po prostu usiąść nad jeziorem i zjeść naszą owsiankę, ale już w drodze na dół po raz pierwszy zabawiła nas Nanna, która przytulała się do kurki. Zaczęliśmy z nią rozmawiać i okazało się, że upośledzona umysłowo Nanna przebywała w przedszkolu w Knivholt.

Wolałaby po prostu cieszyć się życiem nad jeziorem ze swoją ukochaną kurą - i jej kogutem, o którym później dowiedzieliśmy się, że ona też ma - niż robić wszystko, do czego zmuszają ją wychowawcy. Dlatego też nie minęło dużo czasu, zanim przyszła i usiadła przy dywaniku, na którym siedzieliśmy i jedliśmy z Mortenem, razem z jego kogutem i jego kurą.

Po śniadaniu spacerowaliśmy po podwórku i szybko zorientowaliśmy się, że można tu robić różnego rodzaju zajęcia. Był tam warsztat toczenia drewna, kolekcja piwa z 15.000 różnych butelek piwa, renesansowy ogród, w którym można uprawiać ekologiczne warzywa, żłobek przyrodniczy, sklep z ekologiczną farmą, chata na ognisko, schrony, wieża widokowa i wiele więcej, więc mogę nie pamiętam wszystkiego. na piśmie.

Było dla nas zaskoczeniem, że tak wiele się tam działo - a potem w dość zwyczajną czerwcową środę. Na szczęście dobrze się bawiliśmy - i też z tego korzystaliśmy.

Frederikshavn - plaża natura palmowa plaża - podróże

Nigdy nie przyjeżdżaj na północ od Frederikshavn

Teraz, gdy tak jedziemy, przejeżdżamy tylko kilka kilometrów, zanim znajdziemy coś nowego, co nas podnieca - i spędzamy tam większość dnia - może nikogo nie dziwić, gdy powiem, że reszta tygodnia nigdy nie dotarliśmy na północ od Frederikshavn.

Mimo że Frederikshavn jest tylko trochę ponad połowę drogi w gminie i na północ od Frederikshavn jest naprawdę wiele do przeżycia, w tym miasta takie jak Ålbæk i Skagen, zatrzymaliśmy się w Frederikshavn przez resztę naszego tygodnia w Frederikshavn.

Głównie dlatego, że było tam tak wiele rzeczy, które zwróciły naszą uwagę, kiedy tam byliśmy. I po co jechać dalej na północ, skoro północnej Jutlandii można było przeżyć wiele codziennych przygód właśnie tutaj, gdzie byliśmy?

Kolejne dni były zatem noclegiem w Pikkerbakken, skąd rozciąga się fantastyczny widok na całe miasto i wycieczką obok Krudttårnet, charakterystycznym punktem Frederikshavn, a następnie popołudniem na Palmestranden, gdzie w letnich temperaturach można pomylić egzotyczny wygląd z południową Europą.

Pod koniec tygodnia wybraliśmy się na spacer po Ogrodzie Botanicznym Bangsbo, a następnie do Bangsbo Deer Park, gdzie oboje wybraliśmy się na spacer po huśtawkach i kolejce linowej, a potem na spacer do zwierząt.

Było tak dużo więcej rzeczy, których mogliśmy doświadczyć w gminie Frederikshavn, ale tydzień mija szybko i niestety tym razem nie osiągnęliśmy więcej. Ponownie zwróciliśmy nos na południe i cieszyliśmy się podróżą przez Jyske Ås w kierunku Aalborg, przerywaną tylko dwoma krótkimi przerwami - jedną z nich w miejscu odpoczynku na wzgórzach między Frederikshavn i Understed, skąd był najpiękniejszy widok na krajobraz i aż do Læsø.

To był wspaniały koniec naszej przygody w Frederikshavn.

Frederikshavn - wieś rolnicza - podróże

Więcej wskazówek dla Frederikshavn

Otrzymaliśmy następujące wskazówki dotyczące miejsc, których sami nie udało nam się odwiedzić, a do których zachęcamy innych.

  • Pawilon leśny Tolne
  • Skagen i Grenen, Råbjerg Mile, piaskowany kościół i wzgórze flagowe
  • Plantacje profesora w Sæby
  • Kościoły Karup i Understed - za fantastyczny widok.
  • Skovsøen w Gybels Plantage, Sæby
  • Sæby miniby.
  • Nellemans tak
  • Muzeum Sognefogedgården w Frederikshavn
  • Jernkilden i Skovlyst
  • Pozostałości bunkrów w Sæby na plaży w Sulbæk na północ od Svalereden Camping
  • Søparken w Dybvad
  • Clasens mają

Miłej podróży do Frederikshavn - jest co zobaczyć!

O autorze

Mette Fuglsang

Jestem nowoczesnym koczownikiem, który podróżuje po świecie moim VW California Coach „Turtle” wraz z moim dobrym przyjacielem / chłopakiem / partnerem w podróży, Mortenem. Wspólnie prowadzimy blog podróżniczy Czas żółwia. Podróżujemy bez ustalonych planów i zatrzymujemy się, aby zbadać obszar, gdy napotkamy ekscytujące miejsce. Działamy we własnym, cichym i spokojnym tempie i nie spieszymy się z osiągnięciem niczego konkretnego.

Zarabiamy na życie, opowiadając o naszych podróżach (artykuły, wykłady itp.), Pracami sezonowymi w okolicy, do której przyjeżdżamy, oraz moją firmą www.mettefuglsang.dk, gdzie pomagam klientom z problematycznym związkiem z jedzeniem poprzez terapię telefoniczną sesje.

Piszę o dużych i małych doświadczeniach z podróży, o codziennych chwilach w podróży, o wyzwaniach związanych z życiem dwojga ludzi na bardzo małej przestrzeni i tak, o wszystkim innym. Mam nadzieję, że będziesz czytać dalej i dać się zainspirować.

Dodaj komentarz

Skomentuj tutaj

Zapisz się do newslettera

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.

Inspiracja

Oferty turystyczne

Zdjęcie na okładce Facebooka oferty turystyczne podróże

Tutaj znajdziesz najlepsze wskazówki dotyczące podróży

Biuletyn jest wysyłany kilka razy w miesiącu. Zobacz naszą politykę prywatności i zasady przetwarzania danych osobowych.