Niewidomy, narciarz i entuzjasta podróży: Poznaj Kristiana jest napisany przez Stefana Slothuusa.

Niewidomy narciarz na pełnych obrotach
- „To jak stanie na szczycie wzgórza w bardzo mglisty dzień. Następnie trzymasz za lewe oko, wyciągasz karton z papierowego ręcznika przed prawym okiem, obracasz go lekko w prawo i patrzysz do końca. Tak to właściwie jest ”.
Tak więc Kristian Schou Hedegaard opisuje swój punkt wyjścia, kiedy z dużą prędkością zjeżdża po stoku na nartach.
Kristian jest częścią Paraolimpijski Skiteam Dania jako niedowidzący. Jest niewidomy na lewe oko i ma 10% widzenia na prawe. Jest jednak znacznie więcej. Jest żonaty, ojciec małej dziewczynki i małego chłopca. Jest samozatrudniony i przedsiębiorca z projektem Przenieś zjednoczone, gdzie stara się ułatwić ćwiczenia osobom niewidomym i niedowidzącym. A potem chętnie podróżuje.
Oto jego historia o podróżowaniu pomimo niepełnosprawności.
Wymiana i slumsy w Kalkucie
Mamy rok 2011, a Kristian ma możliwość odbycia semestru jako student wymiany na studiach magisterskich.
- „Wszyscy poszli do USA na wymianę. Wolałbym raczej zrobić coś ekstremalnego i dlatego spróbowałem Indie, gdzie byłem pół roku w Kalkucie. Nie jest to szczególnie popularny kierunek. To były bardzo slumsy i bardzo biedne. Ogromne miasto z oficjalnie 16-20 milionami mieszkańców. Nieoficjalnie jednak było ich blisko 30 milionów, bo w slumsach w ogóle nie mają numerów.”
To był ekscytujący i bardzo pouczający pobyt w Kalkucie, podczas którego miejscowi powitali go i jego kolegów na wymianie. Zawsze czuli się mile widziani - nawet gdy po semestrze podróżowali po kraju. Pół roku po powrocie do domu Dania czy żona i dziewczyna Kristiana powinni zbierać dane do jego badań medycznych Etiopia.
- „Mieliśmy naprawdę dobre doświadczenia w Indiach. Dlatego też nie zawahałem się podróżować z żoną do Etiopii, aby mieć jeszcze więcej doświadczeń.”
Brudny burger w Etiopii?
To była również ekscytująca podróż Etiopia. Niestety pobyt zakończył się tragicznie złym burgerem na kilka dni przed tym, jak samolot przywiózł ich z powrotem do Danii.
- „Po zjedzeniu złego burgera zachorowałem na wymioty i biegunkę, ale wkrótce wróciłem do zdrowia. Potem mija jeszcze kilka dni i zaczynam mieć szare plamy na moich oczach ”.
Rano po powrocie do Danii Kristian udał się więc do okulisty - ale bez większych zmartwień.
- „Właściwie pomyślałem, że powinienem po prostu wziąć krople do oczu i szybko przejść do pracy. Lekarz wtedy ogląda mi oczy, zupełnie blednie na twarzy, ściska mnie za ramię i mówi: „Powodzenia – będziemy musieli pilnie hospitalizować”.
W ciągu następnych dwóch miesięcy Kristian prawie oślepł. Stracił 90% wzroku i funkcji nerek z powodu choroby wywołanej przez bakterię w jego burgerze. Po długim okresie leczenia, dializie i przeszczepie nerki choroba została wstrzymana.
- „To było cholernie dużo. Moja rodzina była zdenerwowana, czy w ogóle wyjdę stamtąd żywy. Właściwie po prostu kłamałem i zastanawiałem się, czy odzyskam wzrok ”.

Śmieszna polityka lotniskowa i amerykańska super obsługa dla prawie niewidomych
Kristian ukończył pracę magisterską po przebiegu choroby i dostał pracę. Nie stracił też chęci podróżowania. Wcześniej pociągały go stosunkowo nieortodoksyjne miejsca w Azja og Afryka, ale teraz jego sytuacja była inna z powodu jego ograniczonej wizji.
Po wypadku Kristian dużo podróżował Europa, Grenlandia, Tajlandia og USA, ale często musiał odwoływać zaplanowane podróże z powodu choroby wywołanej lekiem na nerki. W pewnych sytuacjach podczas podróży jest też zależny od pomocy innych.
- „Kiedy muszę lecieć, dzwonię na lotnisko, aby zarezerwować towarzysza. Potem udostępniają wózek inwalidzki, bo jestem niewidomy. To trochę śmieszne, bo z silnikiem nie ma nic złego; Nie widzę zbyt dobrze, ale spokojnie mogę chodzić. Jest to oczywiście zasada, że musisz mieć wózek inwalidzki, jeśli potrzebujesz towarzysza. Często kończy się to po prostu, że osoba idzie obok mnie na wózku inwalidzkim.""
Jednak Kristian żyje z tym i zdecydowanie nie odstrasza go od podróży. Podczas swoich podróży nie napotkał żadnych problemów, których nie dałoby się szybko rozwiązać. Przeciwnie. Ludzie są na ogół niezwykle pomocni, gdy widzą go idącego z laską.
- „W USA dochodzą do skrajności. Raz mój chłopak i ja wracaliśmy do domu z lotniska JFK w Nowy Jork, i jest miliard ludzi. Ludzie wokół nas mówią o stanie godzinami w kolejce. Nagle pracownik widzi mnie z laską i prosi, żebyśmy poszli z nim. Potem prowadzi nas przez całą kolejkę i głośno krzyczy: „Strzeż się, idzie ślepiec!”. Oboje jesteśmy stosunkowo skromni, więc fajnie było być na czele kolejki, ale też graniczącej z żenującym.”
- „Innym razem w Rockefeller Center musieliśmy przejść przez 'ochronę'. Moja torebka plącze się i plącze, migają czerwone światła i tak dalej. Myślę, że nie. Potem krzyczy za ekranem: „Nieważne, jest niepełnosprawny!”. Tak więc Stany Zjednoczone są przyjemnym miejscem do podróżowania”.
Znajdź tanie loty do Indii tutaj

Życie jako ślepy: Zapomnij, że nie widzę
Jedną z wielkich pasji Kristiana jest to, że narciarstwo, którą uprawia od trzeciego roku życia. Była to również jedna z pierwszych rzeczy, nad którymi zastanawiał się po swoim wypadku; czy kiedykolwiek będzie mógł znowu jeździć na nartach. Właściwie to zrezygnował, ale wtedy nadarzyła się okazja.
- „Natrafiłem na wideo z Igrzysk Paraolimpijskich w Soczi w Rosja, gdzie kompletnie niewidomi narciarze stoją z prędkością 130 kilometrów na godzinę. Myślałem, że to szaleństwo, ale też naprawdę fajne. Więc ja też mógłbym to zrobić ”.
Dlatego wziął sprawy w swoje ręce i ostatecznie skontaktował się z trenerem reprezentacji paraolimpijskiej. Jednak pierwszy raz, kiedy po wypadku założył narty, był nieco na granicy.
- „Pierwsza podróż była dość nieprzyjemna. Jeździłem z instruktorem narciarstwa z dwoma drewnianymi kijami pod pachami, a potem jechaliśmy pługiem. Zaczęliśmy od nowa. Jednak stosunkowo szybko przyzwyczaiłem się do szybkiej jazdy”.
Kristian jeździ zarówno w slalomie gigancie, jak i slalomie, gdzie musi biegać wokół bramek. Ma przed sobą przewodnika w żółtej kamizelce, który mówi mu przez radio, kiedy skręcić w następny zakręt i wyprostować się. Jest to dyscyplina techniczna, dlatego współpraca między nim a przewodnikiem jest najważniejsza.
- „Nie boję się upaść, bo czasem trzeba się rozbić. W przeciwnym razie nie naciskałeś wystarczająco, a potem po prostu musisz wstać ponownie. Dlatego tak fajnie jest jeździć na nartach. Kiedy prowadzimy rywalizację, jest w tym sport. Potem zapominam, że nie widzę ”.
Ambicją jest kontynuacja zawodów biegowych, a potem igrzyska olimpijskie w Beijing w 2022 roku, świecąc na horyzoncie. Realnym celem jest udział – ale marzeniem jest podium.
Komentarz