San Cristóbal na Zanzibar: 5 moich najlepszych podróży jest napisany przez Trine Søgaard
Najlepsze destynacje – od San Cristóbal po Zanzibar
Czasami jestem pytany, jakie jest najlepsze miejsce, które odwiedziłem. Wywołuje natłok myśli, bo stopniowo poznałam kilka zakątków świata, a to utrudnia wybór.
Oto pięć najlepszych miejsc, które odwiedziłem i jedno, do którego nie chcę wracać.
San Cristóbal, Meksyk
Długa jazda autobusem do miasta San Cristóbal i Meksyk dosłownie zabiera nas ponad chmury krętymi drogami. Okazuje się, że wszystko było tego warte, a gdy świeże górskie powietrze uderza w nasze twarze, zbiorowa choroba lokomocyjna zostaje natychmiast wyleczona.
Właśnie dotarliśmy do San Cristóbal, położonego ponad 2000 metrów w górę pasma górskiego Sierra Madre w meksykańskim stanie Chiapas. Tutaj chłodna pogoda stanowi orzeźwiający kontrast z tropikalnym klimatem tego kraju.
Hiszpanie założyli San Cristóbal konkwistador, których relikty w wielkim stylu żyją w urokliwej architekturze do dziś. Tutaj spacer wąskimi brukowanymi uliczkami jest przeżyciem samym w sobie.
Meksykańska miłość do kolorów odciska swój osobisty ślad w San Cristóbal, dawnym mieście kolonialnym: Kolory. Wszędzie. Miasto pomalowane jak tęcza. Łał. Fascynujący i nieco surrealistyczny widok dla Skandynawii jak ja.
Ale od razu rozumiem, dlaczego w szczególności San Cristóbal z biegiem czasu cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem podróżników. Te niskie i tętniące życiem budynki tworzą ramy przestrzeni społecznej miasta, w której wzdłuż ulic leżą obok siebie małe sklepiki.
Tutaj Indianie Majów sprzedają drobno tkaną odzież, ceramikę i tkaniny, gdzie możesz naprawdę rzucić wyzwanie swoim umiejętnościom negocjacyjnym. Lub możesz spędzić popołudnie w Café Carajillo, która jest szczególnie znana z wyśmienitej kawy.
Okolice San Cristóbal są co najmniej tak fascynujące jak samo miasto i zdecydowanie warto je zwiedzić. Jednodniową wycieczką jest Palenque - ruiny Majów położone w tropikalnej dżungli.
Ze swoimi hieroglifami i tajemniczymi świątyniami Palenque od lat znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO. To jest warte zobaczenia. Czek.
Ale jeśli bardziej interesuje Cię prędkość niż historia - lub po prostu dobra kombinacja, jak ja - wycieczka łodzią po kanionie Sumidero będzie oczywista. Szeroka rzeka wije się między ścianami skalnymi o wysokości 1000 metrów, az łodzi można dostrzec krokodyle i ptaki.
Ogólnie San Cristóbal to fantastyczne miasto, które mogę tylko polecić.
Kamienne Miasto, Zanzibar
“Mzungu!” – krzyczy mały afrykański chłopiec, wskazując na mnie i chichocząc znika za drzwiami sklepu swojej matki. Po prawie czterech miesiącach Zanzibar w Tanzanii nie traktuję już osobiście tego, że miejscowi wciąż do mnie dzwonią biały pomimo mojej stopniowo dość opalonej skóry.
Wręcz przeciwnie, wywołuje uśmiech, bo zakochałem się głęboko w tej wyspie, a zwłaszcza w małej stolicy, Stone Town. Stare miasto to labirynt wąskich uliczek, które wiją się i odchodzą od siebie i razem tworzą labirynt, w którym tak często się gubiłem.
Architektura miasta jest tyglem pięknych stylów anglosaskich, arabskich i indyjskich, które opowiadają historię zmieniających się dominium wyspy.
Chociaż kalendarz mówi o wiosnie, w niektóre dni klimat tropikalny może być duszący. Wyznacza powolne tempo populacji nadmorskiego miasta. Polak Polak mówią, że ktoś staje się niecierpliwy. Spokojnie.
Gdy słońce powoli znika w lazurowym oceanie, temperatura nieznacznie spada i sprawia, że jest to znośne. Zapach świeżo upieczonego chleba, grillowanej ryby i warzyw powoli zaczyna się rozprzestrzeniać z Forodhani Food Market.
Ta duża mekka jedzenia na nabrzeżu jest miejscem kulinarnych spotkań mieszkańców i gości, którzy cieszą się wieczornym posiłkiem, śmiejąc się na chwiejnych plastikowych krzesłach. W tej chwili trudno mi sobie wyobrazić krwawą przeszłość miasta.
Wiele lat temu był Stone Town mianowicie punkt zborny dla większości światowego handlu niewolnikami. Wycieczka z przewodnikiem po anielskiej katedrze daje skromny wgląd w tę wstrząsającą historię, w której graficzne przedstawienia i zachowane komnaty niewolników w krypcie są przeżyciem dla niezbyt delikatnych.
Kiedy upał i gorączkowa infrastruktura miasta stają się zbyt przytłaczające, można popłynąć łodzią 6 km na małą wyspę Changuu, zwaną także Wyspą Więzienną - „Wyspą Więzienną”.
Wyspa jest otoczona krystalicznie czystym morzem, a ruiny więzienia, w których niegdyś mieszkali zbuntowani niewolnicy, wciąż stoją. Ale to, co moim zdaniem sprawia, że ta wizyta jest najbardziej wyjątkowa, to mieszkańcy wyspy - stuletnie gigantyczne żółwie, które leniwie krążą wśród odwiedzających.
Xi'an, Chiny
Po spędzeniu półtora tygodnia w chaotycznym środowisku Pekinu, podróż pociągiem z dala od miasta jest bardzo potrzebnym wytchnieniem. Z prędkością nieco ponad 300 km/h nowoczesny szybki pociąg przejeżdża przez płaskie pola Chiny.
Wydaje się to dziwnie hipnotyzujące dla pasażerów pociągu, po cichu obserwujących pusty krajobraz. Pięć godzin później wysiadamy na peronie w Xi'an i rzeczywistość znów nas uderza.
Liczące prawie 12 milionów mieszkańców miasto jest również wszędzie gęsto wypełnione ludźmi i dużym ruchem ulicznym. Ale od razu to zauważam. W przeciwieństwie do Pekinu powietrze wydaje się przejrzyste, a zapach spalin prawie nie istnieje.
W drodze do naszego hotelu autobus zabiera nas przez miasto, gdzie nowoczesne wieżowce tworzą ramy pięknego centrum miasta Xi'an - zbieranina wąskich uliczek zdominowanych przez tradycyjne szare ceglane ściany, czerwone drzwi domów i otwarte tereny parkowe, na których miejscowi ćwiczą na trawnikach thai chi. Dzielnica jest otoczona Chengqiang, starożytny i dobrze zachowany mur miejski, który później wybraliśmy do zwiedzania na wypożyczonych rowerach typu tandem.
Xi'an to nie tylko dawna stolica Chin, ale także punkt wyjścia Jedwabnego Szlaku - starożytnego szlaku handlowego, który łączył Azję i Europę. Kupcy pielgrzymowali tu z krajów arabskich i osiedlali się przy dzisiejszej ulicy Muzułmańskiej.
Pracowicie idziemy tą samą ulicą, która pachnie grillowaną jagnięciną i smażonymi na patelni pierogami. Kulinarne zderzenie chińskich wariacji smakowych i arabskich przypraw tworzą razem wyjątkowe doznania kulinarne, które pamiętam jako jedne z moich najlepszych w Chinach.
Chociaż obszary wokół Xi'an oferują wspaniałe górskie krajobrazy, zdecydowaliśmy się pojechać autobusem do najsłynniejszej atrakcji miasta: Terracotta Warriors. Pomimo tego, że miejsce to było trochę pułapką turystyczną, wciąż imponujące było zobaczenie ponad 8000 posągów, które od wieków strzegły mauzoleum cesarza Qin Shihuanga.
Byron Bay, Australia
Jak chodzenie z plecakiem Australijczycy wschodnim wybrzeżu, często dawałem sobie wmówić, że to małe nadmorskie miasteczko jest miejscem, które z przyjemnością odwiedzę z przyjaciółmi. Ale kiedy autobus wysadził nas na głównej ulicy, na pierwszy rzut oka byłem trochę zdezorientowany.
Byron Bay nie jest ani wspaniała, ani szczególnie spójna, jeśli chodzi o architekturę, a miasto ma wyraźne problemy z ruchem drogowym. Trudno mi było zrozumieć tę fascynację. Ale musiałem szybko wymyślić inne myśli.
Byron Bay nie jest miastem, do którego podróżujesz, aby zobaczyć, ale raczej poczuć. Już po kilku godzinach wygląd stodoły staje się nieistotny, ponieważ pod powierzchnią gotuje się tęsknota za minionym, spokojnym życiem epoki hipisów - i jest zaraźliwa.
Z biegiem czasu miasto stało się punktem zbornym dla współczesnych buntowników, którzy w buncie przeciwko „życiu od 8 do 16 lat” podróżowali z całego świata, aby doświadczyć tego swobodnego stylu życia.
Tutaj kreatywność kwitnie wyraźnie i rozwija się jako sklepy ze sztuką, kolorowe graffiti w całym mieście, muzyka uliczna i nie tylko alternatywne ubrania wśród mieszkańców i gości.
Przez kilka dni wynajmowaliśmy deskę surfingową i wspólnie przenosiliśmy ciężką deskę na plażę Clarke's. Miasto wpada do zatoki, a ta część plaży to tylko jedno z wielu miejsc, w których warunki sprawiają, że można sprawdzić swoje umiejętności surfingowe na ciemnoniebieskim morzu.
Później tego samego wieczoru poszliśmy drogą do latarni morskiej w Cape Byron, aby obejrzeć zachód słońca. Latarnia morska położona jest na szczycie góry, skąd roztacza się imponujący widok na miasto, okolicę i morze.
Jeśli pójdziesz krętą ścieżką za wieżą i wyjdziesz na cypel, zobaczysz również znak, który wyznacza najbardziej wysunięty na wschód punkt Australii.
Po Australii przytyłem Nowa Zelandia, który jest również fantastycznym celem podróży - także jako podróżujący samotnie.
Riquewihr, Francja
Niektórzy z moich znajomych prawdopodobnie będą nazywać mnie frankofilem, bo moja miłość do tego kraju nigdy się nie skończy. Jedzenie, wino, muzyka, wieś, styl życia - we Francji jest coś takiego. Dlatego prawdopodobnie nie jest tak tajemnicze, że mój ostatni cel znajduje się w północno-wschodniej części Alzacji.
Niedaleko granicy z Niemcami znajduje się małe średniowieczne miasto Riquewihr, które ma skromną populację 1300 mieszkańców. Kiedy po raz pierwszy przechodzę przez bramę miasta, nie mam wątpliwości, dlaczego to miejsce jest wyjątkowe.
Brukowaną główną ulicę otaczają kolorowe domy z muru pruskiego, w których z balkonowych skrzynek pod drewnianymi oknami wylewają się równie kolorowe kwiaty.
Mały labirynt wąskich uliczek, wszystkie urządzone w tym samym stylu, prowadzi z dala od głównej ulicy, czekając na zwiedzanie. Romantyczne i dobrze zachowane otoczenie miasta zapiera dech w piersiach i daje nierealne wrażenie, że wkroczyłem w coś przypominającego przygodę.
Gdy do wieczora zapadają ciemności, ludzie gromadzą się w miejskich restauracjach. Pomimo swojej wielkości w Riquewihr znajduje się wiele wykwintnych restauracji Stół dla smakoszyKuchnia otrzymała nawet gwiazdkę Michelin i jest warta odwiedzenia dla smakoszy.
Riquewihr otoczone jest górzystym krajobrazem i zielonymi winnicami, które sprawiają, że zwykła jazda po okolicy jest atrakcją. Idylliczne ogólne wrażenie nie dziwi, że miasto znajduje się na liście najpiękniejszych miast Francji. Jest to też coś bardzo wyjątkowego.
Bali, plastikowy raj
Moje wrażenie nt Bali w Indonezji z pewnością nie jest źle, a jednak ta słynna na całym świecie wyspa trafiła do mnie jako miejsce docelowe, do którego nie muszę wracać.
Kiedy opowiadam o mojej podróży, ludzie intensywnie słuchają i odpowiadają, że brzmi to jak wspaniałe doświadczenie i tak było. Picie rano na drewnianej werandzie z widokiem na dżunglę i wulkany, które powoli pojawiają się, gdy poranny lód łagodzi, jest czymś wyjątkowym.
To niesamowite doświadczenie gorących źródeł wyspy, świętych świątyń wodnych i spokojnego życia Balijczyków, gdzie wszystkie obowiązki są wykonywane jako rytuały. Zachód słońca nad mokrymi polami ryżowymi Ubud, gdzie niebo i ziemia stoją w tych samych ognistych czerwonych kolorach, zapiera dech w piersiach.
Tutaj wszystko wydaje się zen. Ale rzeczywistość również uderza we mnie dość szybko, ponieważ jednej rzeczy nie da się zignorować. Bali jest ofiarą globalnej masowej produkcji odpadów i plastiku, które dosłownie płyną wszędzie.
Podczas jazdy po wyboistych wiejskich drogach małe strumienie pod mostami są prawie zatkane plastikiem. Podczas spaceru po miastach w rynnach znajduje się plastik. Ale przede wszystkim to morza wokół wyspy naprawdę cierpią.
Złote linie brzegowe powoli znikają pod górami plastikowych śmieci, które zmywają się wraz z przypływem. Boli mnie patrzeć na takiego miłośnika przyrody jak ja - tak bardzo, że powstrzymuje mnie od powrotu i poważnie wprawia w ruch myśli o mojej własnej świadomości ekologicznej.
W moim hotelu na północno-wschodnim Bali oglądałem wydarzenie, podczas którego grupa dzieci otrzymywała podręczniki szkolne w nagrodę za zebranie razem 1,5 tony śmieci na plaży. To stawia skalę problemu w perspektywie.
Choć uważam, że powodów do odwiedzenia Bali jest jeszcze wiele, wystarczyła mi jedna wizyta właśnie z tych powodów. Można jednak mieć tylko nadzieję, że pewnego dnia wyspa odzyska swoje złote plaże, a piękna i bujna przyroda pozostanie nietknięta.
San Cristóbal – i świat
Miłej podróży w świat – niezależnie od tego, czy wybierzesz San Cristóbal, czy też jedno z moich ulubionych miejsc.
Czy wiedziałeś: Oto 7 przeoczonych atrakcji kulinarnych, których musisz spróbować w Austrii!
7: Smakosz na wysokości 3,000 metrów w restauracji Ice Q w Tyrolu
6: Zjedz ser na ulicy serowej w Bregenzerwaldzie koło Vorarlbergu
Zdobądź natychmiast cyfry 1-5 zapisując się do newslettera i zajrzyj do maila powitalnego:
Dodaj komentarz